2:1
Nie jeden trener zaznacza, że gra przeciwko 10-ciu zawodnikom, nie ułatwia zadania. Tak też było w Zawierciu, gdzie Warta prowadziła 2:0, a bramka Chrabąszcza i kolejne niewykorzystane akcje po obu stronach spowodowały nerwówkę w końcówce.
.
Niewątpliwie spotkanie przy Moniuszki było hitem IV kolejki, w końcu na murawie zameldowali się podopieczni trener Cygnara, którzy równie dobrze weszli w sezon i nie mieli żadnej straconej bramki na koncie. Zresztą w Szczakowej postanowiono odmłodzić kadrę sprowadzając takie uznane nazwiska jak Chrabąszcz, Sewerin, Gleń, Małkowski czy Gądek. Zwłaszcza były napastnik Gwarka Ornontowice ma niezwykłą łatwość w znajdywaniu się w strefach boiska, które otwierają mu drogę do bramki, ponadto coraz lepiej po kontuzji wygląda Mateusz Gleń, który wchodzi jeszcze z ławki, ale już udowadnia, czemu tak długo prezentował barwy III-ligowych ekip z Oświęcimia, czy Bielska-Białej.
Już na początku spotkania piłka przeszła nad bocznym obrońcą Warty, po czym “zawiesinę” w polu karnym wykończył dobrze znany zawierciańskiej publiczności Smarzyński, ale wprost w rękawice Rybki. W 19 minucie po raz pierwszy zmienił się wynik na tablicy wyników. Akcje zapoczątkował Adamiecki, który będąc tyłem do Kamińskiego podał mu piłkę, ten zabrał się prawą stroną i wrzucił ją w szóstkę, gdzie najwyżej wyskoczył Kulig i głową otworzył wynik. Prawie w podobny sposób akcje skopiowali rywale z tym, że uderzenie Smalca przeszło nad poprzeczką. Chwilę później Mąka faulował byłego zawodnika Warty Wawocznego, ten idealnie dojrzał niepilnowanego w polu karnym Bochenka, który główkował minimalnie nad poprzeczką. Między 32, a 33 minutą, znów o sobie dał znać młody Jakub Kulig. Otóż w pierwszej akcji po błędzie rywala doszedł do piłki, a odpychał go rękoma Bochenek. Arbiter uznał, że to przewinienie kwalifikuje się na żółty kartonik, a że środkowy defensor miał już kartkę to poszedł pod prysznic. Z tą decyzją nie mogła pogodzić się ławka Szczaksy. W następnej akcji wydawało się, że w/w zagra piłkę wzdłuż pola karnego, ta jednak dostała rotacji, przez co Gargasz musiał ratować się interwencją jedną ręką. Tuż przed przerwą zakotłowało się dwukrotnie przed twierdzą Rybki. Najpierw ponownie minimalnie nad górną częścią bramki główkował Statkowski, po czym już w doliczonym czasie gry Smarzyński minął się głową z mocno zagraną futbolówką.
.
Gospodarze od początku drugiej połowy chcieli zamknąć to spotkanie, ale w sobotnie przedpołudnie swój dzień mieli obaj bramkarze. Zaczęło się od rajdu prawą stroną Adamieckiego, który miał dużo miejsca, ale został powstrzymany przez Gargasza. W kolejnej akcji torman z Jaworzna nie miał już szans, ponieważ w polu karnym zagościł Italo, który wycofał piłkę do Maszczyka, a ten plasowanym strzałem umieścił ją w sieci. W 53 minucie zdawało się, że musi był 3-0. Otóż Neison wybrał idealne rozwiązanie znajdując za defensorami Adamieckiego, któremu kąt uderzenia skrócił Gargasz i pomimo, że piłka wróciła do pomocnika Warty to poprawka przeszła nad bramką. Minutę później daleko od bramki musiał wyjść Rybka, gdzie powstrzymał wychodzącego na dobrą pozycję Sewerina. W 65 minucie pokazał się Gleń dostrzeżony na prawym skrzydle, ale pomimo, że miał dużo miejsca zawinął nad. Sytuacja cios za cios trwała dalej, otóż Warciarze wychodzili z akcją czterech na dwóch, ale Neison zdecydował się na strzał, który został zablokowany przez plecy Kuliga. Kolejna szansa to znów Damian Adamiecki, który tym razem próbował po krótkim jednak Gargasz, ratował się piąstką. Żeby tego było mało po drugiej stronie szybszy w polu karnym od Rybki był rosły Sewerin, ale ostemplował główką słupek. Idealne wejście mógł zaliczyć Bartosz Zachara, który dostał piłkę od Neisona, ale trafił w klatkę ratującego sytuacje bramkarza. O sobie znów dał znać Sewerin, gdzie po przegraniu z lewej na prawą tylko centymetrów brakło mu do wepchnięcia piłki do sieci. Trener Mańdok miał coraz więcej uwag do postawy swoich podopiecznych i można powiedzieć przewidział dalsze wydarzenia, ponieważ w 86 minucie Chrabąszcz znalazł się sam i lobem pokonał Rybkę. Za moment gospodarze mieli dwusetkę, ale ani Zachara, ani “Asa” nie zmienili wyniku. Za to w drugiej części murawy, mogło się to natychmiast zemścić, ponieważ Chrabąszcz idealnie dojrzał mającego dużo miejsca na prawej stronie Glenia, któremu pozostało skierować futbolówkę do bramki. Jednak na jego drodze stanął Rybka, który w beznadziejnej wręcz sytuacji zdołał zbić uderzenie. Podopieczni trenera Cygnara nie mogli już kalkulować, ale nie dane im było zmienić wyniku, nawet po kolejnej główce Sewerina w doliczonym czasie gry.
Niewątpliwie dla taki spotkań warto odwiedzać piłkarskie stadiony czwartej ligi.
WARTA ZAWIERCIE – SZCZAKOWIANKA JAWORZNO 2:1 (1:0)
Kulig 19, Maszczyk 47 – Chrabąszcz 86
.
KP: Rybka- Kamiński, Klama, Italo, Mąka – Maszczyk (85. Bębenek), Bartusiak, Gwóźdź (52. Gajecki)- Neison, Kulig (75. Zachara), Adamiecki
JSP: Gargasz- Kumor (46. Gleń), Statkowski, Bochenek, Małkowski (81.Strzelecki)- Budak (89. Cygnar), Wawoczny, Chrabąszcz, Marędowski (70. Leś)- Smarzyński, Sewerin