I: ZAGŁĘBIE Z NIEBA DO PIEKŁA. KOSMICZNY GOL ADAMA DEJI

 2:3

Miłe złego początki dla Zagłębia, można by powiedzieć patrząc na scenariusz tego meczu. Tak pisaliśmy po meczu z Bełchatowem. Teraz było podobnie. Szybkie otwarcie i 2:0, kończy się 2:3…

Bardzo dobrze zaczęli ten mecz piłkarze Zagłębia, którzy po 17 minutach prowadzili 2:0. Najpierw szybką kontrę zakończył strzałem Patrik Misak, a chwilę potem strzałem po ziemi bramkarza Arki pokonał Martim Maia. Przez ten okres fajnie się patrzyło na grę Zagłębia. Jednak po złym wybiciu piłki przez obrońcę Zagłębia ta trafiła pod nogi Adama Deji, który popisał się ładnym strzałem w okienko z 14 metrów i Arka złapała kontakt. Kontakt ten mógł urwać w 44 minucie Misak, ale jego strzał z rzutu karnego obronił Daniel Kajzer. I zamiast do przerwy 3:1, było tylko 2:1…

Nie strzelili gospodarze, to strzelili goście. W 63 minucie goście wykonywali rzut wolny przy linii bocznej boiska. Dokładną centrę wykorzystał Michał Marcjanik i głową pokonał Szymona Frankowskiego i zrobiło się 2:2. Swój dzień miał Deja. Pierwsza bramka w okienko, a w 78 minucie zdobył bramkę z cyklu “stadiony świata”. Deja wykonał rzut wolny z połowy boiska i widząc, że Frankowski wyszedł na 6 metr  przed bramkę strzelił w jego kierunku i piłka wpadła za kołnierz bramkarzowi Zagłębia. Tym strzałem Deja uciszył wszystkich na stadionie, a tą bramką dał wygraną swojemu zespołowi.

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – ARKA GDYNIA   2:3 (2:1)

Misak, Maia – Deja x2, Marcjanik

« ‹ z 2 › »