Minęły już emocje związane z emocjonującym meczem rezerw Rakowa z Wartą Zawiercie, ale my jeszcze troszkę żyjemy tym meczem i postanowiliśmy jeszcze przepytać o to spotkanie Damiana Adamieckiego. Popularny “ASA” był wszędzie na boisku, a zrobiona w trakcie meczu “ruleta” to był zwód stadiony świata…

Rafał Sacha: Panie Damianie, daliście radę! 

Damian Adamiecki: 8 godzin w hucie Zawiercie 3/4 chłopaków, gdzie nosili 30-sto kilogramową rurę przez dniówkę i przyjechali do profesjonalistów i dali wszyscy radę! Na prawdę szacun dla nich, bo aż zawodnicy Rakowa byli w szoku, że daliśmy radę, przede wszystkim grając piłką, bo taki był nasz główny cel. Zagraliśmy dziś 3-5-2 przeciwstawiając się Rakowowi, bo oni taką samą formacją grają i nie wybiliśmy ani jednej piłki. Naprawdę szacun dla całej drużyny!

RS: Pana rajdy powodowały wiele zamieszania w szeregach rywali, do tego został Pan ustawiony jako napastnik.

DA: Tak, to była decyzja trenera. Kontuzja też naszego napastnika Kuby, który rozbił na treningu łuk brwiowy i wystąpiłem na tej pozycji. Ostatnią rundę też mieliśmy problemy kadrowe. Poprzedni trener Majchrzak wystawiał mnie na dziewiątce i też tam trochę udało się strzelić. Trener nasz to zapamiętał, a i ja tam się dobrze czuję, potrafię w miarę utrzymać piłkę, dać odpocząć kolegom z tyłu, bo tam naprawdę musieli się napracować i mądrze grać, więc był to taki oddech psychiczny i fizyczny dla nich. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu mi się to udało osiągnąć.   

RS: Który wg. Pana był moment przełomowy tego meczu. To te dwa rzuty karne? Czy wierzyliście cały czas od początku, że możecie wywieźć z Częstochowy dobry wynik?

DA: Myślę, że przy 0:3 był już tam rzut karny na mnie. Sędzia twierdzi, że nie było, ale nawet faulujący mnie obrońca twierdził, że karny powinien być. Później zobaczyliśmy, że możemy wyjść trochę wyżej, bo wyszliśmy troszkę wystraszeni tym ustawieniem 3-5-2. Tak zrobiliśmy, no i potem te dwa rzuty karne – moim zdaniem ewidentne. Początek drugiej połowy i wytrzymaliśmy napór gospodarzy. Graliśmy to co powinniśmy, czyli spokojnie z tyłu bez wybijania, przeniesienie ciężaru gry, granie jeden na jeden w bocznym sektorze. Potem wrzutka, strzał na pustą bramkę i gol. Nie da się stworzyć lepszej akcji grając w piłkę nożną na poziomie IV ligi.

RS: Która Warta jest prawdziwa, ta z meczu z Podlesianką, czy ta z meczu z Rakowem? 

DA: Myślę, że ta z Rakowem. Ten słaby mecz z Podlesianką wywołał w nas jakiś taki pozytywny impuls. Wielu kibiców nam zarzuca, że nie podchodzimy profesjonalnie, ale chłopaki pracują, robią co mogą, zostawiają serducho. W meczu z Rakowem pokazali, że Warta jest naprawdę mocna i wszyscy się nas mogą obawiać. Rozmawiałem min. z kolegami z Radzionkowa i z Rakowa i mówili, że jesteśmy nieprzyjemną drużyną, z którą można stracić punkty. I tu w Częstochowie to właśnie było to. Pokazaliśmy w tej rundzie – moim zdaniem – po raz pierwszy naprawdę bardzo dobry mecz. Chwała nam za to, bo trener na to czekał. Przy 0:3 chyba nikt na nas nie stawiał, że się uda cokolwiek z tego wyciągnąć. Raków to poważna i dobra drużyna, która jest kandydatem do awansu, ale udało nam się z nimi zdobyć punkt.

RS: Coś na koniec chciałby Pan powiedzieć?

DA: Bardzo chciałbym pozdrowić tutaj trenera Gajeckiego, bo naprawdę dużo ducha dał drużynie. Teraz już nie jest z nami, ale jest na każdym meczu. Gra jego syn i widać tam niektóre cechy charakterystyczne taty i to pomaga w szatni dużo. To jest tak poza piłkarsko, psychicznie nas to odciąża.

RS: Dziękuję za rozmowę i życzę samych takich meczów jak ten.

 

źródło: własne, Rafał Sacha

foto: lokalnapilka.pl

 

TANIEJ U NASZYCH PARTNERÓW !!!

ODWIEDŹ NASZE PUNKTY I NA HASŁO “LOKALNA PIŁKA” OTRZYMASZ RABAT NA RÓŻNE USŁUGI i ZAKUPY:

  • MOTOGUM (usługi min. wulkanizacyjne, wymiana tarcz, klocków, filtrów) – DG Łosień
  • SABUDA (myjnia samochodowa, klimatyzacja, wymiana szyb i inne) – Sławków

 

RABAT UZGADNIANY NA MIEJSCU lub TELEFONICZNIE Z WŁAŚCICIELEM !!!

 

  Sengam Sport slaskisport.tv