Mistrzostwa Świata już za nami. Ale wrócimy do nich z prawdziwą przyjemnością, ponieważ na tym turnieju gościł gracz A klasowego KS Preczów Mateusz Bobrowicz. Wykorzystaliśmy ten fakt i dzięki uprzejmości Pana Mateusza poznaliśmy troszkę kulis tych mistrzostw, z którymi chcemy się z Wami podzielić.
Rafał Sacha: Czy ciężko się było dostać na mecze w Katarze?
Mateusz Bobrowicz: W zasadzie samo dostanie się do Kataru nie stanowiło żadnego problemu. Główną kwestią było, jakim budżetem dysponujemy, aby się tam dostać. Opcje były dwie. Pierwszą był bezpośredni lot z Warszawy do Doha trwający około 5 godzin, który w czasie mundialu można było kupić za około 4000zł. Drugą opcją, którą ja wybrałem, był lot z Wiednia do sąsiadującej Arabii Saudyjskiej i przedostanie się do Kataru drogą lądową. Ta opcja była znacznie tańsza, bo lot w dwie strony można było dostać już za około 500zł. Z miejscowości Ad-Dammam w Arabii Saudyjskiej dostałem się do Kataru transportem łączonym – pociągiem oraz taksówką, dzieląc koszty dojazdu z kibicem z Bangladeszu i Argentyny. Łączny koszt dojazdu z Polski do Kataru w obie strony wyniósł mnie około 1000zł.
RS: Jak Pan ocenia organizację na miejscu?
MB: Organizację na miejscu, mogę określić tylko jednym słowem – perfekcyjna. Naprawdę, nie można było się przyczepić do niczego. Na wstępie chciałbym podkreślić perfekcyjnie zorganizowaną komunikację miejską, która w zasadzie dojeżdżała w każde ważne miejsce w stolicy Kataru, oraz na 7 z 8 stadionów. Warto również dodać, że komunikacja miejska dla posiadaczy biletów na mecz była darmowa. W związku z tym, że odległość pomiędzy najdalej położonymi stadionami to tylko 60 km, to zapewnione były również autobusy „stadium to stadium”, które pozwalały na udział w więcej, jak jednym meczu dziennie, co do tej pory było raczej niemożliwe na mundialu. Kolejnym plusem organizacyjnym była duża ilość wolontariuszy, którzy byli w zasadzie w każdym zakątku miasta i próbowali rozwiązywać nawet najmniejsze problemy.
RS: Co się Panu podobało, a co nie?
MB: W zasadzie plusy wymieniłem już we wcześniejszym pytaniu, więc nie będę się powtarzał. Jednym z minusów jaki zauważyłem, to działanie platformy do sprzedaży biletów. Często miała miejsce sytuacja, że mecz na platformie był wyprzedany, natomiast na stadionie było dużo wolnych miejsc. Przyczepić mógłbym się również do ceny biletów. Bilety kategorii trzeciej, czyli miejsca za bramką w górnych sektorach, często wśród przebranych kibiców z Indii lub Bangladeszu, kosztowały ok. 330 zł, natomiast bilety kategorii drugiej i pierwszej były już dużo droższe i kosztowały odpowiednio 750 oraz 1100 zł. Na minus dodałbym również wysokie ceny noclegów w centralnej części stolicy – poza stolicą, w miejscowości Al Wakrah położonej 30 km od centrum, cena noclegu oscylowała w granicach 200-250 złotych za osobę.
RS: Czy faktycznie był problem z alkoholem na miejscu?
MB: Tak, alkoholu nie można było dostać na stadionach. Alkohol dostępny był jedynie w droższych hotelach, oraz strefach kibica. Ceny alkoholu kształtowały się na poziomie 50 zł za 0,5 litrowe piwo, oraz 60-80zł za drinka. Po pewnym czasie i „ogarnięciu się” na miejscu, pojawiła się opcja kupna alkoholu od lokalnych rezydentów – najczęściej z Indii lub Bangladeszu. Wtedy ceny piwa kształtowały się na poziomie około 35 złotych za butelkę, co wciąż nie jest atrakcyjną ceną, patrząc z perspektywy polskiego kibica.
RS: Czy było jakieś ciekawe spotkanie z kibicami, które zapamięta Pan do końca życia?
MB: Na pewno prym wiedli kibice z Ameryki Południowej, a w szczególności Argentyńczycy. Według nieoficjalnych danych, do Kataru przybyło ich około 100 tysięcy, często nie posiadając biletu na mecz. Biorąc pod uwagę trudną sytuację ekonomiczną w ich kraju, przybycie w takiej ilości zasługuje na duży szacunek. Kibicowsko, ciekawie prezentowały się również ekipy z Afryki – Senegal i Kamerun , a także Japończycy. Na minus w zasadzie wszystkie ekipy z Europy, gdzie doping kończył się po odśpiewaniu ostatniej zwrotki hymnu.
RS: Jak Panu się spodobał sam Katar, czy jest tam coś ciekawego, co jest warte zobaczenia oprócz stadionów?
MB: Moim zdaniem, Katar jest miejscem, które można w znacznej części zobaczyć podczas jednego dnia. Głównymi atrakcjami jest Souq Waqif, czyli stary arabski targ, gdzie podczas mundialu spotykali się kibice z całego świata, oraz nowoczesne miasto Lusail, przygotowane specjalnie na Mistrzostwa Świata. Na pewno nie polecałbym Kataru jako główny cel wakacji. Jest to idealne miejsce na zwiedzanie podczas dłuższej przesiadki w Doha.
RS: Jak klarowały się ogólne koszty wyjazdu? Czy medialne stwierdzenie, że jest to mundial dla bogatych było prawdziwe?
MB: Na pewno nie mogę się zgodzić, że był to mundial dla bogatych. Na miejscu ceny jedzenia, noclegów były naprawdę znośne. Mój budżet dzienny kształtował się na poziomie 450 złotych, wliczając w to już nocleg. Cały mój wyjazd trwał 10 dni. Będąc 6 dni w Katarze, byłem na 9 meczach, dodatkowo 3 dni zwiedzałem Arabię Saudyjską, oraz 1 dzień Bahrajn i moje wydatki zamknęły się w około 7000-8000 złotych. Uważam również, że stwierdzenie, że jest to mundial dla bogatych i ciągłe powtarzanie tego w mediach przez dziennikarzy sportowych, spowodowało tak niską frekwencję Polaków w Katarze. Sądzę, że dużo droższy będzie mundial w USA, Kanadzie i Meksyku w 2026r, gdzie odległości między stadionami są ogromne, a ceny w USA są bardzo wysokie.
RS: Dziękuję za rozmowę i podzielenie się z czytelnikami lokalnej piłki ciekawostkami z mistrzostw świata, no i do zobaczenia na boisku!
MB: Dziękuję również!
źródło: własne, Rafał Sacha
foto: Mateusz Bobrowicz
TANIEJ U NASZYCH PARTNERÓW !!!
ODWIEDŹ NASZE PUNKTY I NA HASŁO “LOKALNA PIŁKA” OTRZYMASZ RABAT NA RÓŻNE USŁUGI i ZAKUPY:
- MOTOGUM (usługi min. wulkanizacyjne, wymiana tarcz, klocków, filtrów) – DG Łosień
- SABUDA (myjnia samochodowa, klimatyzacja, wymiana szyb i inne) – Sławków
- OKAZJONALNE.EU (piękne i prakyczne wyroby z drewna) – Zakupy On-line (Mysłowice)
RABAT UZGADNIANY NA MIEJSCU lub TELEFONICZNIE Z WŁAŚCICIELEM !!!