Nowy szkoleniowiec Tęczy w tym spotkaniu miał spory orzech do zgryzienia, jak skompletować środek linii obrony, ponieważ ze składu wypadli Szal i Madej. Za to trener Mańdok musiał sobie radzić bez kontuzjowanego Fabiana Klamy, który na pewno w Lidze Okręgowej robi różnicę.
.
Niestety pierwsza połowa nie rozpieszczała kibiców. Sporo było w niej niedokładności, a tempo spotkania nie powalało na kolana. Konsekwencją tego była ilość sytuacji bramkowych, których było jak na lekarstwo. Warta odnotowania była minimalna główka obok bramki Markowskiego po wrzutce z prawej strony, następnie akcja Gałęzioka, który przeszedł prawego obrońcę, ale jego strzał nie zaskoczył Rybki. Ten sam zawodnik aktywny na lewym skrzydle dopatrzył spod linii końcowej Jaskułę, ale ten uderzył w boczną siatkę. Na trzy akcje gości odpowiedziała Tęcza, ale Wrzal-Kosowski zawinął w kierunku długiego słupka tak, że futbolówka przeszła ponownie obok. Na to odpowiedział Cyklon, jednak główka Wściubiaka nie znalazła drogi do bramki. Tuż przed przerwą atmosferę podgrzał ponownie Wrzal-Kosowski, kiedy po zgraniu Kowalczyka, podkręcił uderzenie, ale efekt był identyczny co w poprzednich akcjach.
.
Na szczęście dla widowiska po przerwie zawodnicy pokazali, że chcą dopisać do swojego konta trzy punkty, zwłaszcza, że kwestia awansu nie jest rozstrzygnięta. Przez to emocji nie brakowało do ostatniego gwizdka. W 48 minucie przeprowadzono akcje, której nie powstydziłaby się Ekstraklasa, wymiana podań między Gałęziokiem, a Dudkiem skończyła się wrzutką do Wściubiaka, który przewrotką próbował zmienić remisowy wynik. Gospodarze nie pozostali dłużni i znów w roli głównej wystąpił Wrzal-Kosowski, który urządził sobie rajd z piłką, a jego strzał ostemplował poprzeczkę, po czym piłka spadła przed nabiegającego na nią Kowalczyka, który mógł zrobić wszystko, ale nie zrobił tego czego wymaga się od napastnika. Dwie minuty później ten sam napastnik przyjął na siebie piłkę i słusznie grał dalej nie patrząc na defensora, który domagał się faulu, ale bardzo przytomnie w bramce interweniował Maciejowski. Kolejna akcja, to taniec w polu karnym Wrzala-Kosowskiego po rzucie rożnym, który jednak poślizgnął się w końcowym etapie akcji, by przy następnej szansie zatrudnić w bramce golkipera z Rogoźnika po główce. Czasu było coraz mniej, a większość akcji podopiecznych trenera Mańdoka przechodziła przez Gałęzioka, który szukał różnych rozwiązań. I tak w 83 minucie wycofanie na 17 metr skończyło się strzałem Dudka, ale górą był torman. Cztery minuty później po drugiej stronie z problemami interweniował Rybka, który na raty łapał strzał Kowalczyka. W ostatnich sekundach można było nie nadążyć nad wydarzeniami. Otóż zaczął ponownie Gałęziok, ale jego strzał po ziemi okazał się za słaby, szybko wznowiona gra sprawiła, że na prawym skrzydle rozpędzał się Chrabąszcz, a w biegu przeszkadzał mu defensor. Arbiter jednak zastosował przywilej korzyści, jednak napastnik Błędowa strzelił tak, że nie sprawiło to problemu Rybce. Ławka rezerwowych gospodarzy nie mogła zgodzić się z tą decyzją, ale arbiter już ją podjął. W doliczonym czasie gry strzału z dystansu zza pola karnego spróbował jeszcze Majewski, ale piłka przeleciała nad spojeniem
.
TĘCZA BŁĘDÓW – CYKLON ROGOŹNIK 0:0
LKS: Maciejowski- Wędziński, Szabla, Fredyk (29. Kalwasińki), Mroczek- Wrzal-Kosowski, Głowa, Paździor (64. Pałgan), Majewski- Kowalczyk, Chrabąszcz
KS: Rybka- Jaskuła M., Markowski, Kraczyński, Gruszka- Dudek, Jaskuła D. (82. Rewers), Barchan- Kucharczak, Wściubiak (65. Jaguś), Gałęziok