W środowym meczu Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Tychy rezerwy LKS-u Goczałkowice przegrały z MKS Lędziny 2:3. Bohaterem spotkania był bramkarz MKS-u 17 letni Michał Hejna, który obronił dwa rzuty karne. Udało nam się zamienić kilka słów z bohaterem tego spotkania.

 

Rafał Sacha: Jakbyś podsumował to spotkanie?

Michał Hejna: Myślę, że był to mecz ciężki dla obu drużyn. Przyjeżdżając do Goczałkowic zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie to łatwy teren do zdobycia. Rezerwy Goczałkowic są na fali wznoszącej w A klasie, ale my również jesteśmy w okręgówce, co udowodniliśmy w tym spotkaniu. Zdarzały się u nas błędy indywidualne, np. w wyprowadzaniu piłki, ja również popełniłem parę, ale po to są błędy, żeby się na nich uczyć i wyciągać wnioski z nich. Przede wszystkim pokazaliśmy charakter, jako drużyna i pokazaliśmy, że gramy do końca. Cieszy nas ta wygrana i mamy nadzieję, że awansujemy dalej, byłoby to duże osiągnięcie gdybyśmy awansowali do finału.

RS: Czy to był Twój najlepszy mecz rozegrany w swojej przygodzie z piłką?

MH: Myślę że tak, było dużo meczy, w których pokazywałem się z dobrej strony, ale myślę, że ten do tej pory był najlepszy.

RS: Czy zdarzyło Ci się kiedyś obronić 2 rzuty karne, albo więcej?

MH: Nie, nigdy mi się nie zdarzyło. Nigdy nie byłem jakimś specem od karnych, ale cieszę, się że pomogłem drużynie w tak ważnym momencie.

RS: Jak się zaczęła Twoja przygoda z piłką. Dlaczego pozycja na bramce, a nie np. obrońca, czy napastnik?

MH: Moja przygoda z piłką zaczęła się zaskakująco, bo jako prawoskrzydłowy. Zaczynałem w MOSM-ie Tychy, potem miałem krótki epizod w Akademii GKS-u Tychy, ale zrezygnowałem z grania, ponieważ nie cieszyło mnie to tak jak wcześniej i środowisko, z którym trenowałem też nie pomagało. W trakcie mojej rocznej przerwy zazwyczaj chodziłem na szkolne boisko, które było tuż obok mojego bloku i grałem tam w piłkę ze znajomymi. Wtedy jakoś mnie pokusiło, żeby założyć rękawice i wejść do bramki. Po jakimś czasie ta chęć gry i marzenie o tym, aby zostać zawodowym piłkarzem wróciła i mama mnie zapisała do lokalnej szkółki Siódemki Tychy. Byłem zawodnikiem Siódemki przez 3-4 lata, wspominam i będę wspominać ten czas bardzo dobrze. Przez ostatni rok byłem kapitanem w moim roczniku, dostawałem też parę szans w seniorce. Dzięki temu klubowi jestem tu, gdzie jestem i na pewno Siódemka będzie w moim sercu. Chciałbym z tego miejsca podziękować trenerowi Aleksandrowi Lipskiemu, za to, że dał mi szansę, której bardzo potrzebowałem i za to, że zawsze we mnie wierzył. W sierpniu byłem na testach w GKS-ie Katowice, byłem na dobrej drodze, ale się niestety nie dostałem. Od razu po testach dostałem ofertę od trenera Napierały, aby przyjść do Lędzin i zgodziłem się. Około miesiąca temu zostałem zawodnikiem MKS-u Lędziny, jak na razie ogrywam się w rezerwach, ale przyszedłem do tego klubu, aby walczyć o pierwszy skład. Jestem bardzo zdeterminowany i ambitny do tego, aby zostać “jedynką” w bramce. Ostatni mecz w Goczałkowicach dał mi wiele pewności siebie, której potrzebowałem i myślę, że teraz będzie tylko lepiej.

RS: Czy jest jakiś bramkarz na którym się wzorujesz?

MH: Kiedyś się wzorowałem na bramkarzach zza zagranicy, jak np. Neuer, czy De Gea, ale już od około roku wzoruje się na Borucu i Fabiańskim.

RS: Jakie są Twoje mocne strony, a nad czym musisz popracować jeszcze?

MH: Na pewno muszę popracować dużo nad słabszą nogą, chcę ją pewnego dnia opanować do perfekcji. Też chciałbym popracować trochę nad grą na przedpolu. Jeżeli chodzi o moje mocne strony to mam całkiem dobry refleks, sytuacje jeden na jeden też, no i ostatnio wychodzi mi bronienie jedenastek (uśmiech).

RS: Czy jest jakiś klub w Polsce, w którym chciałbyś zagrać, albo inaczej zapytam. Pod jaką rękę trenerską jeśli chodzi o trening bramkarski chciałbyś się dostać?

MH: Jeżeli chodzi o klub, to chyba nie mam takiego. Na pewno fajnie by było kiedyś zagrać w miejscowym klubie, gdzie mieszkam, czyli GKS Tychy. A jeżeli chodzi o trenera, to na pewno chciałbym kiedyś popracować z Panem Grzegorzem Szamotulskim. Fajnie by było też, abym mógł więcej popracować z trenerem Jarosławem Salachną, bo gdy byłem na testach w “Gieksie” miałem przyjemność mieć z nim jeden trening bramkarski i naprawdę mi się to spodobało.

RS: Na koniec pytanie o ligę. Jak myślisz, jak potoczy się ta liga i gdzie Twój klub, czyli MKS się znajdzie na finiszu rozgrywek?

MH: Moim zdaniem awansujemy do 4 ligi. Taki jest cel w naszej drużynie i dążymy do tego, aby awansować. Do tej pory jesteśmy na dobrej drodze, nad nami jest tylko druga drużyna Rekordu i Wilkowice, jesteśmy do nich stratni tylko 2 punkty, ale myślę, że w przeciągu paru kolejek, to MKS zostanie liderem i podtrzymamy tą pozycję do końca sezonu.

RS: Życzę w takim razie zdrowia i dalszego “łapania jedenastek”, a najlepiej to wszystkich meczów na zero z tyłu. Dziękuję za rozmowę.

MH: Dziękuję bardzo.

 

źródło: własne, Rafał Sacha

foto: mksledziny.pl

 

TANIEJ U NASZYCH PARTNERÓW !!!

ODWIEDŹ NASZE PUNKTY I NA HASŁO “LOKALNA PIŁKA” OTRZYMASZ RABAT NA RÓŻNE USŁUGI i ZAKUPY:

  • MOTOGUM (usługi min. wulkanizacyjne, wymiana tarcz, klocków, filtrów) – DG Łosień
  • SABUDA (myjnia samochodowa, klimatyzacja, wymiana szyb i inne) – Sławków
  • STUDIOBO.PL (oprawa graficzna Waszej drużyny) tel: 539 957 493, mail: biuro@studiobo.pl
  • ZAMÓW TANIO PIŁKI SELECT – 530 000 566

 

RABAT UZGADNIANY NA MIEJSCU lub TELEFONICZNIE Z WŁAŚCICIELEM !!!

 

  Sengam Sport slaskisport.tv