W sobotnie popołudnie gościliśmy na boisku LKS-u Goczałkowice. W swoim drugim sparingu gospodarze pokonali Ruch Radzionków 4:2. W pierwszej połowie mogliśmy podziwiać grę Łukasza Piszczka. W drugiej połowie już Łukasza Piszczka nie zobaczyliśmy na murawie, tylko na ławce rezerwowych. Po meczu popularny “Piszczu” udzielił nam specjalnego wywiadu, za co bardzo jeszcze raz dziękujemy! 

 

Rafał Sacha: Panie Łukaszu, zakończył Pan grę w Borussi, ale być może klub z Dortmundu zrobi dla Pana jakiś pożegnalny mecz. Czy jest jakaś drużyna, z którą chciałby Pan zagrać w takim spotkaniu?

Łukasz Piszczek: To są spekulacje. Ja na tą chwilę koncentruję się na tym, co mam tutaj do zrobienia w Goczałkowicach przy akademii, przy klubie, a jeśli kiedyś będzie jakieś pożegnalne spotkanie to będę się cieszył i bardzo chętnie wezmę w tym udział i to wszystko. 

RS: Był Pan bardzo grzecznym, spokojnym, kulturalnym, zawsze uczciwym piłkarzem na murawie. Patrząc na dzisiejsze czasy i na to jak się zachowują niektórzy zawodnicy – , to powinni brać z Pana zachowania przykład. Takich piłkarzy to dziś “ze świecą szukać”… 

ŁP: (uśmiech)… Nie dostałem czerwonej kartki, tylko chyba po dwóch żółtych się zdarzyło, ale to byłem młody, chyba w wieku 19 lat, a tak, to tych żółtych kartek się nie zbierało. Byłem zawodnikiem, który gdzieś tam przeważnie grał fair i mało też wślizgów robił, a przeważnie gdzieś przy wślizgach jakieś faule się zdarzają. Ale zawsze starałem się grać fair jak wspomniałem, ale też swoją agresję potrafiłem na boisku pokazać. 

RS: Rozegrał Pan wiele meczów w barwach BVB, reprezentacji Polski, czy w naszej lidze. Czy jest taki jakiś wyjątkowy mecz, który utkwił Panu w pamięci – wiadomo, że było ich wiele, ale może ze względu na jakieś wyjątkowe okoliczności?

ŁP: Ciężko, ciężko powiedzieć… Myślę, że pamiętamy to co jest zawsze najświeższe w głowie, czyli finał pucharu Niemiec w ostatnim czasie zakończony zwycięstwem i podniesieniem tego trofeum. To było bardzo ważne dla mnie, żeby pożegnać się w takim stylu, że wygramy trofeum i to się udało. Z tego bardzo się cieszyłem, co było chyba widać na obrazkach w telewizji.   

RS: Wrócił Pan do Polski, do swojego klubu LKS-u. Ma Pan jakiś jakiś plan długoterminowy na LKS Goczałkowice, żeby coś tutaj na dłużej podziałać, jak i również na akademię?  

ŁP: Ja nigdy nie lubię wychodzić tak do przodu i zawsze mówię, że życie nas zweryfikuje, bo niestety tak jest. Ciężko coś planować . Wiadomo, że można coś tam sobie założyć i My chcemy z roku na rok się rozwijać i ustabilizować się na tym poziomie III ligi z LKS-em. Jeśli chodzi o akademię to jest tak, że co roku przychodzi do nas nowa grupa dzieci, bo jak wszyscy wiemy rośniemy z każdym rokiem, aż będziemy rosnąć do rocznika U-19. Dlatego duże wyzwania przed nami, ale nie boimy się tego. Myślę, że sobie z tym poradzimy i będziemy dalej starać się dawać radość tym dzieciakom, żeby i oni mogli czerpać radość z grania na boisku, i żeby mogli się też rozwijać jako ludzie, żeby przekazywać im nasze wartości, które mamy i tak dalej. 

RS: Patrząc na to jakie klub zrobił transfery, jest to sygnał dla innych, że chcecie powalczyć teraz o II ligę?  

ŁP: Jak wspomniałem wcześniej, chcemy się przede wszystkim ustabilizować w tej III lidze. Wiemy, że dla beniaminka drugi sezon jest ciężki. Może to też być jakiś stereotyp, dlatego ściągnęliśmy kilku doświadczonych zawodników, ale też kilku młodych, którzy mają się uczyć po to, żeby kiedyś wiadomo z tych Goczałkowic pójść dalej i też trochę w większą piłkę. Przykład choćby Marcina Koziny, który był u nas sezon i fajnie, że GKS Tychy się po niego zgłosił. Zbyszek Wojciechowski wcześniej był u nas. Był na wypożyczeniu, ale GKS też się zdecydował go wziąć na stałe. Dlatego to są dwa przykłady, które pokazują, że ta młodzież u nas fajnie się rozwija i że oni są już fajnie przygotowani, ale my dajemy jeszcze jakby można powiedzieć taką “kropkę nad i”, żeby oni mogli pójść dalej do tej wyższej ligi z tego niższego pułapu. To też jest jakaś droga i my właśnie takim klubem chcielibyśmy być, żeby dostarczać tych młodych zawodników do wyższych lig.

RS: Pamięta Pan jak był mały i zaczynał grać w piłkę, chodzić na treningi? Różnica jest ogromna porównując tamte czasy, a dzisiejsze. Wystarczy spojrzeć na warunki, na sprzęt… Pomimo tego, że warunki kiedyś były inne, udało się wychować taką legendę jak Pan.

ŁP: No tak… Nie ma co ukrywać, że teraz moim marzeniem było to, żeby tutaj stworzyć przede wszystkim infrastrukturę, która pozwoli na to, żeby można było trenować w bardzo dobrych warunkach. Wiemy też, że charakter jest bardzo ważny w tym wszystkim, żeby mimo tego, że ma się dobrze, żeby chcieć się rozwijać, żeby chcieć cały czas dążyć do celu, który się przed sobą postawi – czyli, myślę, że każdy z tych młodych dzieciaków u nas ma marzenie zostać kiedyś profesjonalnym piłkarzem. To nie będzie łatwe, bo dużo przeszkód na drodze stoi, ale my jesteśmy po to, żeby im pomagać i jeśli kiedyś jakiś nasz wychowanek zagra w europejskiej piłce, czy polskiej ekstraklasie będziemy z tego dumni.

RS: Można na koniec prosić słówko dla naszych kibiców i czytelników?

ŁP: Pozdrawiam kibiców i czytelników Lokalnej Piłki!

RS: Dziękuję bardzo Panie Łukaszu za rozmowę i poświęcony dla nas czas!

.
źródło: własne, Rafał Sacha

foto: lokalnapilka.pl

 

TANIEJ U NASZYCH PARTNERÓW !!!

ODWIEDŹ NASZE PUNKTY I NA HASŁO “LOKALNA PIŁKA” OTRZYMASZ RABAT NA RÓŻNE USŁUGI i ZAKUPY:

  • MOTOGUM (usługi min. wulkanizacyjne, wymiana tarcz, klocków, filtrów) – DG Łosień
  • SABUDA (myjnia samochodowa, klimatyzacja, wymiana szyb i inne) – Sławków
  • STUDIOBO.PL (oprawa graficzna Waszej drużyny) tel: 539 957 493, mail: biuro@studiobo.pl
  • ZAMÓW TANIO PIŁKI SELECT – 530 000 566

 

RABAT UZGADNIANY NA MIEJSCU lub TELEFONICZNIE Z WŁAŚCICIELEM !!!

 

  Sengam Sport