Pierwsza połowa do zapomnienia. Piłkarze obu drużyn urządzili sobie trening biegowy.

Druga połowa podobna do pierwszej, choć bardziej żywsza od pierwszej, no i ta bramka… Zawodnicy w tej części, jakby wiedząc, że 3 połowy nie będzie postanowili sobie, że muszą zdobyć bramkę. Jednak nie było jakiś fajerwerków. Obie ekipy zresztą nie grają już o nic. Jedyne na co zwróciliśmy uwagę, to sytuacja sam na sam zawodnika Stadionu w 47 minucie. Dominik Środa mógł strzelić wszędzie, ale trafił w bramkarza Hetmana Łukasza Pisarka. Zamiast 0:1, w 60 minucie zrobiło się 1:0. Jak przystało na kapitana, Łukasz Szyszka wziął sprawę w swoje…nogi i piękną przewrotką pokonał bramkarza Stadionu. Piłka wylądowała pod poprzeczką! Warto było czekać, żeby zobaczyć taką bramkę! Stadion próbował odpowiedzieć, ale strzały zawodników gości mijały światło bramki gospodarzy. Gospodarze grali długo i cierpliwie, co zostało nagrodzone. Fajnie się patrzyło na grę Stadionu mimo, że warunkami odstawali od doświadczonych zawodników Hetmana, ale za każdym razem wieloma podaniami próbowali stworzyć jakąś akcję. Nie było wybijania do przodu. Niestety to nie pomogło i ta jedyna “kosmiczna” bramka popularnego “Szychy” załatwiła mecz. 

.

HETMAN 22 KATOWICE – STADION ŚLĄSKI   1:0 (0:0)

Szyszka