IV: BENIAMINEK ZASKOCZYŁ GWARKA

 4:0

Drużyna Podlesianki po sześciu latach wróciła do czwartej ligi i sprawiła wiele radości kibicom, poprzez swoją grę z Gwarkiem. Rywal z Ornontowic przeszedł kadrową rewolucję, ale widać, że jeszcze daleko mu do zgrania i wypracowania boiskowych mechanizmów.

Beniaminek z Katowic postawił na utrzymanie kadry, która dała mu upragniony awans i chciał grać swoją grę znaną z ligi okręgowej. Trener Ostrowski mógł też już skorzystać z doświadczonych w czwartej lidze Jarnota i Niesyty, dla którego znalazł nową pozycję na boisku. Pierwsza połowa należała zdecydowanie do gospodarzy, choć o bramkach zdecydowały błędy gości. Zanim jednak padły bramki gospodarze mocno nacierali na bramkę Spałka, zwłaszcza po wykorzystaniu szybkich bocznych pomocników. Najpierw Kędzierski zdecydował się na strzał z przed pola karnego tuż obok słupka. Następnie świetną sytuację miał Nowotnik, który po wielbłądzie Spałka otrzymał podanie na 17 metr, ale już przy uderzeniu bramkarz GKS-u zrehabilitował swoje winy. Piłka z rogu trafiła ostatecznie do Jarnota, ale ten mając bardzo dużo miejsca w szesnastce strzelił “Panu Bogu w okno”. Parę minut później znów o sobie dał znać Nowotnik, który po krótkiej wymianie podań próbował podcinki, ale Spałek był na miejscu. Póki co nic nie chciało wpaść, nawet po kolejnej próbie po krótkim Rosińskiego. Goście pierwszy sygnał do ataku dali dopiero w 40 minucie, ale tym razem swoje umiejętności po drugiej stronie pokazał Tomanek, który nogami sparował uderzenie, a poprawka która zmierzała w kierunku siatki została przecięta przez obrońcę. Ta jedyna szansa szybko się zemściła, ponieważ daleki przerzut z własnej połowy na prawą stronę trafił do Kędzierskiego, który uderzył obok obrońców i bramkarza. Radość opanowała obiekt na Podlesiu i szybko została wznowiona, ponieważ już w 45 minucie defensor niepotrzebnie sfaulował Niesytę, nie dając szans na skuteczną interwencję Spałkowi. Do piłki na 11 metrze podszedł Renner i choć bramkarz wyczuł, gdzie skieruje piłkę to i tak strzał był za mocny, aby nie wpadł do sieci.

Trener Biliński musiał reagować i wprowadził Miłka, co ożywiło szeregi gości. Ten pomocnik już trzy minuty po wznowieniu gry rozruszał Tomanka, mając jednak dużo miejsca na prawej stronie uderzył tak, że golkiper zdołał piąstkować piłkę. Pięć minut później było już po meczu. Rosiński wygrał bardzo ważną piłkę na swojej połowie mając przy sobie dwóch zawodników rywala, zabrał się z nią za połowę, gdzie jeszcze wślizgiem próbował przeciąć akcje defensor, lecz bezskutecznie. Ostatecznie ta trafiła do biegnącego lewą stroną Niesyty, który dostrzegł lepiej ustawionego Rosińskiego na prawej stronie, a pomimo, że ten czuł oddech na plechach obrońców umieścił ją w bramce. 3-0 i gospodarzom nie było mało, po rzucie rożnym szybka wymiana podań między Rosińskim, a Kędzierskim, skończyła się strzałem tego pierwszego tuż nad spojeniem. Chwilę później linii spalonego nie złamał Kędzierski, który zabrał się z futbolówką i huknął z 28 metrów, ale bez bramkowego rezultatu. Wkrótce ponownie Rosiński tym razem wycofał do Żemły, który uderzał z dystansu tuż obok. Już w doliczonym czasie gry trybuny ponownie oszalały z radości. Wprowadzony Sprus przeprowadził kontrę prawą stroną i podał do znajdującego się na krótkim słupku Jarnota, ten jeszcze zabawił się z obrońcą, by ostatecznie skierować piłkę pod górną siatkę. To była kropka nad i.

PODLESIANKA KATOWICE – GWAREK ORNONTOWICE 4:0 (2:0)
Kędzierki 43, Renner 45, Rosiński 53, Jarnot 90+1

LGKS: Tomanek- Żemła, Renner (81. Lisiński), Stachoń, Witas- Nowotnik (68. Kawała), Niesyto (88. Drzewiecki), Rosiński – Dąbrowiecki (76. Sprus), Jarnot, Kędzierski

GKS: Spałek- Majeranowski, Steuer, Mazur (60. Mizera)- Wystop (46. Miłek), Lewandowski, Jedyński, Gogatischvili (84. Pietrowicz), Rocki (68. Kowalik)- Zdrzałek, Raczyński (60. Boczar)

« ‹ z 2 › »