IV: M. DOMAGAŁA: “KUCHAR WYBRONIŁ PIERWSZĄ POŁOWĘ…”

MKS Myszków pod wodzą trenera Marcina Domagały zdobył już więcej punktów niż jesienią i jest bardzo bliski upragnionego utrzymania. Oto co nam powiedział trener MKS Myszków po meczu z Przemszą Siewierz:

Sebastian Dziedzic: Panie Marcinie, dziś Wasza bramka była zaczarowana, ponieważ Siewierz miał sporo stuprocentowych sytuacji, ale z drugiej strony szczęście mogło się uśmiechnąć do Was po przebojowej akcji Marcina Kowalskiego. W drugiej połowie wyszliście już z innym nastawieniem, a szybka bramka Dominika Marka ustawiła to spotkanie.

Marcin Domagała: Oczywiście, przede wszystkim cieszy, że wygrywamy derby i bardzo zbliżamy się do celu jaki mamy jako beniaminek, aczkolwiek patrzymy jeszcze w górę tabeli. Zgodzę się z Pana słowami, że do przerwy pomagało nam zarówno szczęście, jak i bardzo dobra dyspozycja Kucharskiego naszego bramkarza. On bronił to, co miał obronić i wynik bez bramek nie był tylko skutkiem przestrzeleń przeciwnika. Od tego wprawdzie jest bramkarz, ale ja się bardzo cieszę, że mam takiego bramkarza, ponieważ wybronił nam pierwszą połowę. W drugiej rzeczywiście wyszliśmy z innymi nastawieniem, szybka bramka na pewno nam pomogła i to cieszy, że wyciągamy wnioski i gramy lepiej, nawet jak zdarzy się słabsze 45 minut.

SD: Pan jako trener nie boi się nowych rozwiązań. Różne ustawienie dla Kuby Matyji, z Siewierzem wyszliście bez nominalnego defensywnego pomocnika, z ofensywnymi przecież Kowalskim i Marchewką. Pan zaryzykował i to się opłaciło.

MD: Tak naprawdę sytuacja kadrowa wymusiła te zmiany. Nie mieliśmy w dyspozycji Pawła Mazurka, który jako dotychczas boczny obrońca został przestawiony na szóstkę i wywiązuje się dobrze z tej pozycji. Chcieliśmy zagrać ofensywnie, ale mieliśmy z tym problem, notabene nie w środku pola. Zawodnicy akceptują to, że grają na różnych pozycjach, bo o to chodzi m.in. w piłce.

SD: Odmienił też Pan MKS pod kątem zdobywania punktów. Tylko jedna porażka z liderem z Częstochowy, a kto był na tym spotkaniu ten wie, że stworzyliście trudne warunki rywalowi. Cel, który jest zakładany dla Was jest już bardzo blisko.

MD: Jest blisko, na pewno tutaj inne zespoły będą walczyły do końca, ale ja powtarzam swoim zawodnikom, że my wszystko mamy w swoich nogach. To nie my musimy patrzeć na innych jak grają, tylko my mamy grać, wygrać i walczyć o swoją pozycję w tabeli.

SD: Powrót do IV ligi czymś Pana zaskoczył, czy to ta sama liga, którą opuszczał Pan przed Polonią Bytom?

MD: Myślę, że ten poziom jest zbliżony. Dziś jestem w Myszkowie, wcześniej m.in. w Bytomiu, czy w Ornontowicach. W przeciągu trzech sezonów liga, aż tak bardzo nie może się zmienić. Przychodząc do obecnego klubu wiedziałem, że ten zespół ma potencjał na wyższe miejsce w tabeli i cieszę się, że to wykrzesujemy. Zasługujemy na tą czwartą ligę i cieszę się, że konsekwentnie zdobywamy kolejne punkty.

SD: To, co będzie bardzo ciekawe dla kibiców to fakt, że walka o utrzymanie będzie trwać do ostatniej kolejki, zwłaszcza, że porażki doznał ROW Rybnik, co w konsekwencji może skutkować brakiem barażu o utrzymanie.

MD: Wkrótce zacznie się Euro, skończyła się Ekstraklasa i kolejno rozgrywki będą kończyć wyższe szczeble. Mam nadzieję, że my już nie będziemy musieli być zainteresowani tym, co się dzieje przed nami, a tym co będzie z przodu w górze tabeli. Dzisiaj Łaziska zremisowały na Warcie, więc jesteśmy blisko zespołu, który zajmował nie tak dawno pozycję pięć, sześć. Liga pod tym względem jest ciekawa i kończąc pytanie o różnice, to obecnie jest ona bardziej wyrównana. Raków odjechał innym rywalom, ale z przekroju np. naszego meczu nie był to zespół w nie naszym zasięgu, ale jest konsekwentny i bezwzględny dla innych.